27 września 2016

[3] instrukcja

Otoczmy się ludźmi idei, pracy, radości i udajmy, że tylko tak wygląda świat.
Użyjmy ich jako tarczy - niech oni się stykają z całym brudem płynącym w rynsztokach pod naszymi oknami. Nam niech tylko przynoszą bukiety chabrów i promienne uśmiechy.
Niech głaskają nas po głowach i powtarzają w kółko, że nie ma nic złego w błądzeniu.
Ale oni jednocześnie niech nie błądzą, bo muszą być ostoją spokoju i źródłem stałości w świecie, który się nie zatrzymuje.
Może wtedy uda nam się żyć?
Zgadzajmy się na bycie oszukiwanymi. Nikomu nic dobrego nie przyszło z gwałtownego przejrzenia na oczy.
Cienie na ścianach jaskini są piękne, są wspaniałe, są niepowtarzalne, bo są jedynym, co widziałam w swoim życiu.
Tak jestem skonstruowana, że zakochuję się we wszystkim, co mi się serwuje.
A więc po co mi kolorowy, wielowymiarowy, ale brutalniejszy świat?
Ukołyszcie mnie do snu w plastikowej bańce, która nie pęka. Co z tego, że twarda i niewygodna, że mydlana dostojniejsza. Ale taka żyje dwie sekundy. A w plastiku mogę się zahibernować na lata. Na całe moje życie.
Nie, nie budźcie mnie! Wegetuje mi się tak ciekawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz